Kawaii Scotland. Light novel to prequel mangi o tym samym tytule i, podobnie jak pierwowzór, jest diamentem w koronie Mangopolo i ucztą zmysłów dla koneserów gatunku shojo. Ta perła lightnovelistycznej literatury przygodowej zabierze cię do krainy owczym mlekiem i smalcem płynącej, pełnej namiętności, egzotycznych wysokokalorycznych smaków, pięknych młodzieńców w kiltach i tajemniczej arystokracji, która chce robić wały podatkowe.
Fabuła została osadzona na silnych fundamentach surrealizmu, ubogacona kwiecistymi opisami i licznymi przypisami dowodzącymi, że autorzy w młodości chcieli zostać Terrym Pratchettem, jak dorosną. To dzieło wyrzeźbione z klisz i schematów jest tak szablonowe, że aż staje się nadszablonowe i przebija swoją szablonowością granice szablonowości i wychodzi po drugiej stronie skali, stając się nieszablonowym.
Historia przedstawia perypetie młodego chłopaka, Tonidosenseja, podstępnie zwabionego na dwór enigmatycznego władczy Szkocji, który docenia jego wybitny matematyczny talent. Dla swoich niecnych celów każe mu poszerzyć granice arytmetycznego poznania o wynalezienie liczby większej niż 100 są to bowiem trudne czasy dla Szkocji i na tej liczbie została postawiona intelektualna bariera, której żaden Szkot nie ma śmiałości, zdolności ani sprytu przebić. Zadanie jest niezwykle trudne, ponieważ na drodze do poznania starożytnej, utraconej wiedzy czyhać na niego będą liczne niebezpieczeństwa. Nim bowiem się obejrzy, zostanie uwikłany w sieć dworskich intryg, romansów i terroru psychicznego. Czy uda mu się wyjść cało z opresji? Czy może bezpowrotnie wpadnie w niebezpieczne tango arytmetyki namiętności?
Wszystko to okraszone zostało wykwintnymi ilustracjami Dranki. Są na nich mi.in. Kot (bardzo puchaty), Szkot-kot i nadobni młodzieńcy o osobowościach tak wspaniałych i bujnych, jak ich łydy.