Światowe pandemie towarzyszyły ludziom właściwie od zarania dziejów. W historii Europy jedną z najbardziej zapamiętanych chorób zakaźnych była XIV-wieczna dżuma, przez którą życie straciło ok. 100 milionów osób. W dodatku schorzenie to powracało, a podczas tzw. trzeciej wielkiej pandemii dżumy w samych Chinach i Indiach życie straciło ponad 12 milionów ludzi . W latach 1918-1919 w trzech falach tzw. hiszpanki, które przeszły przez: Europę, Azję, Afrykę oraz Amerykę Północną zginęło, według różnych szacunków od 50 do 100 milionów ludzi. Liczba ofiar grypy hiszpańskiej przewyższyła zatem liczbę poległych wszystkich frontów I wojny światowej. Epidemia koronawirusa doprowadziła na ten moment do zgonów 585 tys. osób . Śmiertelność zatem wywołana wirusem SARS-CoV-2 jest znacznie mniejsza aniżeli epidemii, z którymi zmagali się nasi przodkowie. Każde zagrożenie klęską żywiołową, jaką niewątpliwie jest choroba zakaźna zaś prowadzi do licznych implikacji dla funkcjonującego ładu. Jak pokazują ostatnie miesiące, oprócz samej zarazy w XXI w. zagrożeniem stała się także błyskawicznie rozprzestrzeniająca się dezinformacja oraz brak rzetelnych analiz naukowych. Tę sytuację świetnie opisuje powyżej przytoczony cytat z Dżumy Alberta Camusa.
Wirus SARS-CoV-2 ukazał jak bardzo dzisiejsze społeczeństwo jest niegotowe na zmaganie się z zagrożeniami o zasięgu globalnym
i biologicznym. Żyjąc w przekonaniu, że epidemie to przeszłość, która zakończona została na przełomie XIX i XX w. zlekceważono wszystkie możliwe znaki ostrzegawcze dawane przez naukowców i ekspertów
w niniejszej dziedzinie.
Pandemia koronawirusa ukazała, że zmiany w ładzie światowym, a co za tym idzie w porządkach prawnych, instytucjonalnych, politycznych stały się bardziej odczuwalne aniżeli jakiekolwiek przeprowadzane w XXI w. Postępująca niepewność oraz globalność zagrożenia spowodowały, że wiele dziedzin życia uległo bezpowrotnej zmianie. W sposób oczywisty najmocniejsze modyfikacje dotknęły służbę zdrowia oraz jej pracowników. Jednakże ograniczenie analizy siły wpływu epidemii na życie publiczne wyłącznie do zagadnień związanych z ochroną zdrowia byłoby dużym i nieuprawnionym uproszczeniem.
Perspektywa niemożności zapanowania nad rozprzestrzeniającą się chorobą spowodowały, że różne okoliczności funkcjonowania człowieka we współczesnym społeczeństwie uległy diametralnym zmianom. Najbardziej symptomatyczna wydaje się konieczność zachowania reżimu sanitarnego w kontaktach międzyludzkich. Noszenie maseczek chirurgicznych, utrzymywanie dystansu, czy kształcenie na odległość, to tylko niektóre z niedogodności jakie dotknęły ludzi.
Z tychże wymogów mających zapobiegać rozprzestrzenianiu się wirusa wynika wiele innych implikacji dla całego życia społecznego.