Usiedliśmy rozmawiać. Niby to nie był pierwszy raz, niby wcześniej to się już zdarzało. Teraz okazało się, że będziemy rozmawiać inaczej. To znaczy, w jakimś stopniu będziemy rozmawiać, a w jakimś, większym, jedno będzie mówić, a drugie będzie słuchać (czasem zadając pytania, czasem coś wtrącając, czasem nieco prowokowane odpowiadając). Nazywamy się tak samo, przynajmniej częściowo interesuje nas, choć z różnych perspektyw, fenomen życia zakonnego (a najbardziej żeńskiego, klauzurowego, na ziemiach polskich; to w przypadku Borkowskiego, Borkowska w bogatszych i wielowątkowych kontekstach jest mistrzynią). Postanowiliśmy się na spokojnie rozmówić. Owoc tego rozmawiania Czytelnik znajdzie w książce. Pytającego Borkowskiego fascynuje i zastanawia, jak to jest, że się jednak decyduje na życie zakonne, wspólnotowe, mnisze. Oględnych czy uogólniających wyjaśnień jest wiele, trudno wytłumaczyć coś tak osobistego i niewyrażalnego jak fenomen powołania. Dlatego w rozmowie wiele będzie właśnie o tym, jak to się wszystko z tak zwanym wstąpieniem dzieje. My, Borkowscy, tak mamy, że patrzymy na życie zakonne, żeńskie, mówiąc między nami szczerze, chyba jeszcze bardziej niż męskie, z prostą sympatią i naturalnym zrozumieniem, oby (to w odniesieniu do Borkowskiego) bez protekcjonalności, miejmy nadzieję (to co do Borkowskiej) bez nieuzasadnionej idealizacji. Czy nam się uda mówić ze sobą szczerze, ocenią Świadkowie, czyli Czytelnicy.
Borkowska znalazła się w niepowtarzalnym miejscu w niezwykłym czasie. Pewnie każdy ma taki czas i takie miejsce, ale w biografii Borkowskiej wyraźnie dostrzegalne jest następstwo i skutki tych spotkań na drodze życia. Nie chodzi tu wyłącznie o spotkania z Ludźmi, jeśli mamy na myśli warstwę realną, doczesną. Chodzi także o spotkania z bohaterami zbiorowej wyobraźni, o spotkania ze słowem, tekstem, relacją, którą buduje. Bardzo to wszystko Borkowskiego będzie ciekawić, dlatego sporo miejsca poświęci dociekaniu, jak to było z tym słowem. Chyba wie, o co pyta, skoro ma do czynienia z Borkowską Wielu Wcieleń, także z Pisarką (Borkowski od lat czyta na zajęciach z kreatywnego pisania „Bajki starej mniszki”, a później prosi, by według wzoru własną napisać. Współczesna napisała, to i kolejni Współcześni mogą próbować). Prosimy wspólnie o wybaczenie, że zaprzątniemy uwagę Czytelnika prywatnymi sprawami, oboje jesteśmy z pierwszego wykształcenia polonistami, trudno czynić zarzut z tego, że o polonistyce tyle będzie. Będzie, bo musimy sobie wszystko wyjaśnić. Borkowska wciąż będzie zmierzać, a Borkowski skutecznie przeszkadzać w tej wędrówce, do tego, by Czytelnikom powiedzieć to, co ważne. Borkowski jest tu słabszym ogniwem, łapanym na nieznajomości rzeczy, na zadawaniu nietrafionych pytań, na ujawnianiu wstydliwych przekonań. Trudno. Tak było, niech będzie w formie drukowanej.
Rozmawialiśmy długo, z przerwami, co jakiś czas. Umówiliśmy się, jak Borkowska z Borkowskim, że to nie będzie klasyka gatunku, że to nie będzie wywiad-rzeka, który w centrum stawia biografię w chronologicznym jej układzie („Urodziła się pani i co było dalej…?”). Borkowski, który odpowiada za kształt tekstu, zapatrzył się na książeczkę-bibelot „Do ciotusieńki dobrodziejki…”, powieść epistolarną, fikcyjną w treści i w odniesieniu do bohaterów, realną w formie i autorstwie (ilu się nabrało, wie tylko Borkowska, wydawca i nabrani, gdyby się zliczyli). Borkowska chyba jednak chciała, by było za porządkiem od narodzin do dnia dzisiejszego, zgodnie z kalendarzem, logiką, następstwem czasu i faktów. Borkowskiemu udało się przekonać, że może być inaczej, nie musi być za porządkiem (między nami mówiąc, wziął po prostu na przeczekanie).
Informacja dotycząca wprowadzenia produktu do obrotu:
Ten produkt został wprowadzony na rynek przed 13 grudnia 2024 r. zgodnie z obowiązującymi wówczas przepisami (Dyrektywą o ogólnym bezpieczeństwie produktów). W związku z tym może on być nadal sprzedawany bez konieczności dostosowania do nowych wymogów wynikających z Rozporządzenia o Ogólnym Bezpieczeństwie Produktów (GPSR). Produkt zachowuje pełną legalność w obrocie, a jego jakość i bezpieczeństwo pozostają zgodne z obowiązującymi wcześniej standardami.
Information regarding product placement on the market:
This product was placed on the market before December 13, 2024, in accordance with the applicable regulations at the time (the General Product Safety Directive). As a result, it can continue to be sold without needing to meet the new requirements introduced by the General Product Safety Regulation (GPSR). The product remains fully compliant with all previously valid legal standards, ensuring its continued quality and safety.