Zawsze uwielbiałem recytować poezję szukałem w niej skrzydeł, które mogłyby unieść mnie ponad poziomem przeciętności.
Szukałem w niej boskości, którą czułem, że jest we mnie a nie umiałem jej sam opisać.
Nigdy też nie uczyłem się pisania poezji, szedłem krokiem zamaszystym śladami poetów moich mistrzów.
Aż przyszla Ona - Matka Boska Poetycka, która zdjęła zasłonę z moich oczu i pozwoliła patrzeć, obserwować i czuć nieskończenie.
Nauczyłem się śpiewać i tak na skrzydłach poezjiunoszę się dzisiaj.
Stan Borys