Oddaję w ręce Czytelników zarys biograficzny poświęcony trzem osobom noszącym moje nazwisko – Krzyżewski. Annie Ewie – aktorce, która rewelacyjnie zadebiutowała w roku 1958 filmem „Popiół i diament” Andrzeja Wajdy, przez piętnaście lat elektryzowała widzów swą urodą i talentem, by u szczytu sławy niespodziewanie zakończyć karierę i zapuścić za sobą szczelną zasłonę milczenia. Dlaczego tak uczyniła? Spróbuję odpowiedzieć na to pytanie. Uchylę także rąbka tajemnicy, prezentując sylwetkę ojca Ewy – Juliusza Waleriana, zapomnianego poety międzywojnia, a zarazem żołnierza-bohatera, który zginął w walce w czasie Powstania Warszawskiego. I wreszcie postaram się przybliżyć niesamowite koleje życia Bohdana Feliksa Krzyżewskiego – dziadka Ewy. Do Legionów zmierzał nietypowo, poprzez Syberię i opływając świat dookoła; syna kochał szaleńczo, choć go nigdy nie widział; zginął w szarży kawaleryjskiej pod Ołyką, rehabilitując się za grzechy niepopełnione. Człowiek tragiczny, jak prawie wszyscy Krzyżewscy z pnia Witoldowego.
Jan Romuald Krzyżewski